Czy mówiłam już Wam, że moje pary młode są niezwykłe? Każda z nich ma swoje odrębne wizje ślubu, inne priorytety, ale łączy je jedno – dlatego, że mi zaufały, powstały tak wyjątkowe realizacje.

Dziś chcę zabrać Was do Ojcowskiego Parku Narodowego, bo właśnie tam pomagałam w organizacji ślubu w klimatycznej Kaplicy na Wodzie i kreowałam wizję glamour przyjęcia w Ojcowskim Dworku. A wszystko to dla niezwykłej pary Beaty i Marcina.

 

Historia niezwykłej znajomości

 

Czasami dostaję pytania – skąd ty bierzesz takie świetne pary? To prawda, bez tych moich szalonych klientów nie zrealizowałabym ani jednej wizji wesela. Bo tylko odpowiednie zrozumienie panny młodej i totalne zaufanie dla mojej pracy może zaowocować weselem godnym marzeń. A jak poznaję takie pary? Pozwólcie, że przedstawię Wam dzisiaj jedną z takich moich wyjątkowych panien młodych.

 

Beata była uczestniczką szkolenia dla konsultantów ślubnych w Akademii Pani Spinki, w której ja wykładałam. Był październik. Beata, która już coś tam zaczęła sobie organizować, po trzech dniach szkolenia doszła do wniosku, że nie chce robić tego sama. I tak, z uczestniczki szkolenia, zamieniła się w moją pannę młodą. A w listopadzie już ostro zabierałyśmy się do pracy.

Beata, oprócz tego, że powala swoją urodą, to zachwyca poczuciem piękna. Jest estetką, kocha detale i lubi wdawać się w szczegóły. A jej narzeczony Marcin to mocno stąpający po ziemi, miły i ciepły człowiek. Dlatego tak doskonale się rozumieliśmy, bo i ja uważam, że siła wesela tkwi w dopilnowaniu najmniejszego szczegółu. Dopracowanie, przewidywanie i przede wszystkim – znajomość rynku – to przeważyło, że ta para zdecydowała się na skorzystanie z mojej pomocy.

 

Wyjątkowy ślub w Kaplicy na Wodzie i glamour wesele w Ojcowskim Dworku

 

Oglądając dzień ślubu Beaty i Marcina mam nadzieję, że widać ile czasu zajęło nam dopracowanie tych wszystkich detali. Wprowadzenie akcentu glamour do rustykalnej sali nie jest łatwym posunięciem. Ale nie ma rzeczy niemożliwych. Tylko dzięki współpracy z dobrymi usługodawcami mogliśmy uzyskać tak powalający efekt.

 

Okrągłe stoliki przykryliśmy eleganckimi granatowymi obrusami, a centralnie, na wysokich złotych stojakach, znalazły się jasne kompozycje kwiatowe. Postawienie na mocny akcent w postaci połączenia granatu, bieli i złota dało efekt nowoczesności. Stół wzbogaciliśmy o złote podtalerze, które idealnie współgrały z całą kolorystyką wesela. I coś, co uwielbiam czyli krzesła chiavari! Czyż one nie nadają tutaj istotnego wykończenia całej tej stylizacji? A do tego mnóstwo świec w różnych złotych kryształowych i szklanych świecznikach, odpowiednie oświetlenie lokalu, co dodawało efektu romantyczności i zbudowało klimat. A to przecież jest istotne! Robimy to po to, by było estetycznie, pięknie i nastrojowo. Dlatego tak ważne jest, by także podczas ceremonii zadbać o detale.

 

Ślub odbył się w usytuowanej niedaleko Dworku Kaplicy na Wodzie. Urokliwie położona, w otoczeniu Ojcowskiego Parku Narodowego, nie potrzebowała wiele, by zyskać na klimacie, dlatego postawiliśmy na klasykę – biały, długi dywan i znów – krzesła chiavari. Nadało to kaplicy lekkości i nowoczesnego charakteru. Dzięki temu udało się wprowadzić klimat glamour także pod dach kościoła. A to nie jest takie proste 😉

 

Bo najważniejszy na weselu jest klimat!

 

Ale te detale są tylko dodatkiem, jakże istotnym do całego dnia. Bez pary młodej szalejącej na parkiecie, bez gości, którzy wspólnie w ten dzień przeżywają wszystkie chwile z nimi – bez uczuć, wzruszeń, śmiechów i łez, bez tego wszystkiego ten dzień byłby tylko kolejną imprezą. Dlatego moim zadaniem, jako konsultantki ślubnej, jest sprawić, by inni zadbali o dobrą muzykę, jedzenie które połechta zmysły, a para młoda będzie wspólnie przeżywać jedną z najlepszych imprez w ich życiu.

 

I wiecie co jest dla mnie najważniejsze? Kiedy widzę, że goście i para bawią się na całego. A potem, gdy słyszę wiele razy „dziękuję” (bo tego dnia usłyszałam od Beaty chyba 100 razy te słowa) i na koniec „wszystko było tak, jak sobie wymarzyliśmy” to wiem, że empatia w stosunku do wizji pary młodej, ich zaufanie do mnie i cała ta energia, którą wkładam w każde wesele, że to jest to, co kocham robić. I jak widać – całkiem nieźle mi to chyba wychodzi 😉

 

 

 

 

 

 

Beata&Marcin Glamour