Wiele przyszłych małżonków wypowiada takie słowa: „nie chcemy tradycyjnego wesela”, „nie chcemy oczepin i weselnych zabaw”, „przecież to takie trudne pogodzić starsze i młodsze pokolenie na weselu”… Z moją pomocą, Ola i Jarek odważyli się to zrobić, a efekt przeszedł ich najśmielsze oczekiwania…

Już po pierwszym spotkaniu, wiedziałam, że Ola i Jarek to para daleka od wszelkich weselnych standardów. Marzyli o luźnej atmosferze w gronie najbliższych przyjaciół, w niczym nie przypominającej typowego ”polskiego wesela”. Dobrze trafili, bo ja marzyłam, aby takie wesele zorganizować:)

Od razu wprowadziliśmy w życie nasz plan. Młodzi mieli się pobrać w piątek, aby w sobotę móc świętować z paczką przyjaciół i znajomych. Właśnie tak, podzieliliśmy ich przyjecie weselne na dwa dni i jak się okazało było to najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich gości. Zacznijmy zatem od początku…

Ceremonia zaślubin odbyła się w piątek 28 czerwca, po której Para Młoda w gronie najbliższych członków rodziny świętowała podczas uroczystej kolacji w restauracji…

…a już następnego dnia, od wczesnych godzin popołudniowych mogli bawić się w towarzystwie jezior, lasku brzozowego, smacznych drinków, świeżych, letnich owoców i zapachu grilla… Jednym słowem było naprawdę klimatycznie… Nie zabrakło też dobrej muzyki i wielu atrakcji, w postaci gier i zabaw, które przygotowała Młoda Para. Zobaczcie zresztą sami!:)

Pozdrawiam,

Paulina 

Referencje od Oli i Jarka:
„ (…)Paulina krok po kroku nasze pomysły przekuwała w realne umowy z bardzo dobrymi podwykonawcami, podsyłała lokale do sprawdzenia, a na nasze słowa “szukamy miejsca z klimatem” – znalazła przecudne miejsce, którego nie zapomnimy. Cierpliwie odpowiadała na maile i telefony /ach te zestresowane Panny Młode/ i udzielała rzeczowych odpowiedzi. Dzięki niej powstały dwie wspaniałe imprezy – elegancka kolacja z naszą najbliższą rodziną i niezapomniana impreza plenerowa z przyjaciółmi i znajomymi. (…) te dwa wyjątkowe dni – ślubu i wesela – były dla Nas, niczym nie musieliśmy się stresować ani przejmować. Wszystko było zapięte na ostatni guzik, było nietypowo, sielankowo i dokładnie tak jak sobie wymarzyliśmy – z dala od klimatu polskiego wesela z posiłkami co 1,5h, suknią bezą, oczepinami i wielkim tortem.”