Ślub w górach zimą w plenerze 

Czy Twoim marzeniem jest zimowy ślub w górach? Myślisz o weselu gdzieś w Tatrach, gdzie zbierzesz całą swoją rodzinę i będziesz świętować w jakiejś góralskiej karczmie a za oknami będzie padał śnieg? W takim razie spodoba Ci się to zimowe wesele, które zorganizowałam dla pewnej wyjątkowej pary młodej. 

 

Marzenia tej pary wykraczały poza wszelkie schematy. Ich ślub to jest pierwszy w Polsce ślub plenerowy zimą! A to nie koniec niespodzianek. Zapraszam Cię na wyjątkową opowieść o kameralnym weselu w góralskiej karczmie gdzieś po polskiej stronie Tatr. 

 

Jak zorganizować zimowy ślub w górach w plenerze? 

Jak to możliwe, że zorganizowałam ślub w plenerze zimą, w Tatrach? Trafiłam na ludzi, którzy mieli odwagę, by zaufać mi, że to się uda. Wymagało to odwagi także ode mnie, bo nie słyszałam wcześniej o tym, by ktokolwiek w Polsce zorganizował plenerowy zimowy ślub. Musiałam zatem polegać na doświadczeniu własnym i ludziach, z którymi tworzyłam ten wyjątkowy ślubny projekt. Wszystko to dla mojej wyjątkowej pary młodej. 

 

Kasia i Dawid na co dzień mieszkają w Szkocji. Każdego roku Zakopane jest miejscem, do którego przyjeżdżają na ferie. Uwielbiają Tatry, góralski klimat i zimę. Nigdzie nie odpoczywają jak tu. Czy mogli zatem wybrać inne miejsce niż góry na organizację własnego wesela?

 

Podstawą było znalezienie lokalu na wesele w górach, które sprosta ich wymaganiom. Musiała to być tradycyjna góralska karczma z doskonałym jedzeniem i bazą noclegową. Lokal miał być usytuowany gdzieś przy lesie. Najlepiej, gdyby wokoło rosło mnóstwo wielkich sosen, które tak upodobała sobie Kasia. I oczywiście musiało być tam miejsce, które będzie odpowiednie na organizację ceremonii ślubnej. Po wielu poszukiwaniach znaleźliśmy Gazdówkę pod Lasem w Kościelisku. To właśnie tam, w styczniu 2020 roku, moja para powiedziała sobie „tak” przy dźwiękach góralskiej muzyki. 

 

Ślub w plenerze w Tatrach 

Wydawać by się mogło, że organizacja ślubu w plenerze w Tatrach, szczególnie zimą, będzie zadaniem awykonalnym. Podstawą było przygotowanie całej ceremonii w taki sposób, by oddać magię zimowego ślubu, ale nie zamrozić gości i pary młodej ;). 

 

Na miejsce ślubu wybraliśmy ośnieżony plac przed karczmą, którego tło tworzyły strzeliste świerki, które tak upodobała sobie Kasia. Ania z Bedeko wymyśliła dekoracje ceremonii, które tylko delikatnie zaznaczyły miejsce ślubu. Zimowa aranżacja wzbogacona była o świece w długich szklanych naczyniach. 

 

Zdecydowaliśmy się zrezygnować ze stołu i krzeseł, bo chcieliśmy zachować jak najbardziej naturalnym miejsce ślubu. Kasia i Dawid wybrali na mistrza ceremonii Michała, którego powinniście już znać z naszych licznych humanistycznych ślubów.

 

Marzeniem Kasi była muzyka góralska na ślubie. Taka typowa kapela, ubrana w swoje regionalne stroje, grająca góralską muzykę. O taki zespół w Tatrach nie trudno. Jednak niespodzianką dla Kasi i Dawida było to, że Ci górale odprowadzili ich do miejsca ceremonii w takt góralskich rytmów. To było bardzo wzruszające dla nas wszystkich. Nie powiem, razem z koordynatorką Kasią miałyśmy oczy wilgotne od łez. Szczególnie, że widziałyśmy radość w oczach panny młodej. 

 

Sama ceremonia składała się z najważniejszych elementów. Zadbaliśmy o to, by były w niej zawarte przemówienia pary, ich własna przysięga i wymiana obrączek. To było wyjątkowe wydarzenie. Kasia i Dawid pośród swoich najbliższych i ta zimowa sceneria, która nadawała całemu wydarzeniu filmowego charakteru. Dodajcie do tego góralską muzykę w tle a poczujecie co my wszyscy podczas tego zimowego ślubu w plenerze. 

 

Możecie wierzyć bądź nie, ale nikt z nas nie zmarzł! Nie wiem, czy to atmosfera, czy ta góralska muzyka czy wszystko po trochu. 

 

Góralskie wesele w karczmie 

Po ceremonii udaliśmy się wszyscy do karczmy na prawdziwe góralskie wesele. I tu muszę chwilę poświęcić dekoracjom, którymi Ania z Bedeko zaczarowała wszystkich. 

 

Kasia chciała, by jej zimowe dekoracje na wesele były bajkowe. Nie miały kojarzyć się z typowym zimowym ślubem. Panna młoda chciała czegoś innego i dokładnie takie były dekoracje na tym weselu. To co Ania stworzyła to ponadprzeciętnie boskie dekoracje. Drzewa z wierzby mandżurskiej, setki świeczek i świateł, mnóstwo małych detali uzupełniło klimat. Wszyscy byliśmy pod wrażeniem. Przyjrzyjcie się tym dekoracjom – są piękne. To jest właśnie cała Ania i jej niezwykła wyobraźnia. 

 

Góralskie wesele Kasi i Dawida to była energia w czystej postaci. Goście, chociaż nie było ich wielu, nie schodzili z parkietu. Zespół grał mnóstwo energetycznej muzyki. Muzycy potrafili wyczuć preferencje gości z różnych stron świata a Ci odwdzięczali się prawdziwym wulkanem energii na dancefloorze. 

 

Nie ma dla mnie lepszej rekomendacji, niż zadowolona para i goście, którzy są zachwyceni weselem. Ale jak tu nie być – Kasia i Dawid zapewnili wszystkim niezapomniane wrażenia. Cieszę się, że mogłam pomóc im w tworzeniu ich wizji ślubu w plenerze zimą i wesela w prawdziwie góralskim stylu. 

 

Organizacja ślubu i wesela – konsultantka ślubna Agata Papież oraz praktykantka po kursie Błyskotliwa Kariera Wedding Plannera z www.akademiapanispinki.pl

 

Fotografia ślubna – Wawrzykowski Team https://wawrzykowski.pl

Lokal – Gazdówka pod lasem http://www.kiry.pl 

Prowadzenie ceremonii – Ceremonie Humanistyczne http://ceremonie.racjonalista.pl/index.html 

Dekoracje lokalu i miejsca przyjęcia – Be Deko http://www.bedeko.pl 

Papeteria ślubna –  Pracownia na 2 piętrze http://www.na2pietrze.pl 

Zespół Intro  – http://zespol-intro.pl/

Tort i słodki stół – Cukiernia Sądecka https://www.facebook.com/Cukierniasadecka/ 

Barmani – Elite Pro BarTenders https://www.eliteprobar.com.pl 

Fotobudka – Fotobudka Zakopane http://www.fotobudka-zakopane.pl 

 

 

Jeśli spodobał Ci się ślub zimowy to zapraszam na nasz spinkowy artykuł na temat ZIMOWYCH WESEL https://www.agencjaspinki.pl/blog/porady/Zimowe-Wesele

 

 

 

Ślub w górach zimą w plenerze 

Czy można zorganizować elegancki ślub plenerowy i wesele w prywatnym ogrodzie? 

Opowiem Wam dzisiaj historię o tym, jak w 5 tygodni przeniosłam ślub z toskańskiej willi do prywatnej posiadłości pary młodej. Pokażę, jak wspólnie z najlepszymi firmami z kraju, udało nam się stworzyć przepiękny plenerowy ślub i eleganckie wesele plenerowe w przydomowym ogrodzie. A wszystko to z zachowaniem zasad dbających o zdrowie gości i osób pracujących na tym niezwykłym weselu. Zapraszam. 

 

Organizacja wesela w ogrodzie domu pary młodej

Z Marią i Jerzym planowaliśmy przez wiele miesięcy ich przepiękne wesele w Toskanii. Miało odbyć się w czerwcu 2020 roku, ale z uwagi na pandemię, byliśmy zmuszeni przenieść całą zaplanowaną uroczystość na 2021 rok. I tak mogłaby skończyć się ta historia, gdyby nie telefon od pana młodego Jerzego. „Karina, mamy pomysł. Zróbmy dwa śluby. Jeden już teraz, w naszym ogrodzie, a drugi, w Toskanii, w przyszłym roku”. Każdy, kto mnie zna wie, że takie wyzwania dodają mi skrzydeł i sprawiają, że od razu zaczynam działać. 

 

Wyobraźcie sobie zaplanować takie przedsięwzięcie w 5 tygodni. Właśnie tyle czasu dostałam, by zorganizować plenerowy ślub i wesele pod namiotem w prywatnym ogrodzie. I właśnie dlatego, że mam już 15 lat doświadczenia wiedziałam, że będzie to ogromne logistyczne wyzwanie. 

 

To był bardzo intensywny czas. Setki telefonów i e-maili minęły, zanim powstał ostateczny kształt tej imprezy. Wraz z ekipą niezastąpionych współpracowników musieliśmy przedyskutować każdy jej aspekt.

 

W końcu organizowaliśmy wesele na prywatnej posesji, która nie była przystosowana na tak wielką elegancką imprezę. Trzeba było rozstawić namiot z zapleczem gastronomicznym dla firmy cateringowej. Musieliśmy zadbać o wynajem stołów, krzeseł, mebli. Zorganizowaliśmy nawet eleganckie toalety dla gości i wybudowaliśmy taras na strefę chillout! I to wszystko w 5 tygodni!

 

Firma Rajt była naszym wsparciem. Dekoracje wykonała Edyta z Pokusy – wszystko było szykowne, stylowe, ale wysublimowane. Papeteria od niezastąpionej Papierowej Gruszki dopełniały stylizacji, a co więcej – projekty i wydruki udało się zrobić w ekspresowym tempie. Wypożyczyliśmy meble eventowe do strefy chillout od firmy 12 stopni. Strefa Światła rozświetliła nam nie tylko scenę i namiot, ale taras, drzewa i ogród. Dzięki temu cały teren wyglądał bajecznie! Goście i para młoda byli zachwyceni. Nie ukrywam, że ogromna rola w tym ludzi, których zaprosiłam do tego projektu.

 

Ślub plenerowy w domowym ogrodzie 

 

Jestem entuzjastką ślubów w plenerze, ale ten był wyjątkowy. Wyobrażacie sobie pobrać się w ogrodzie własnego domu? Coś wspaniałego.

 

Ceremonia odbywała się w cieniu wiekowego drzewa, pod którym ustawiliśmy jako tło dla pary młodej, wielki kwiatowy okrąg. Tata prowadził Marię do ołtarza, a w tle wybrzmiewał utwór „Hallelujah” Leonarda Cohena. Potem w trakcie ceremonii można było usłyszeć fragmenty z filmu „Amelie” i jazz. Taki klimat zapewnił multiinstrumentalista zespołu Terapia Cover Band, który grał w ogrodzie na stylowym białym fortepianie!

Do tego wzruszająca ceremonia, szpaler utworzony przez Ułanów i kochająca się para. Właśnie takie chwile dla mnie, wedding plannerki, są zwieńczeniem wielu godzin pracy, gdy z satysfakcją patrzę na spełniające się marzenie pary młodej. 

 

Ten ślub miał w sobie klimat, jakiego jeszcze nie przeżyłam. Miałam wrażenie jakbym była na planie filmu o wyjątkowej ceremonii. Ta atmosfera, rodzinny dom, wspaniali ludzie – to wszystko wydawało się aż nierealne, tak było pięknie. Nie przesadzę, gdy napiszę, że był to jeden z najpiękniejszych ślubów, jaki zorganizowałam. 

Wesele w plenerze przy domu

Ogromnym wyzwaniem dla całej ekipy było zorganizowanie wesela na prywatnej posesji całkowicie w opcji plenerowej. Namiot, strefy chilloutowe, bufety i catering – wszystko odbywało się przy domu pary młodej. Tu wszystko musiało być szczegółowo zaplanowane i doskonale skoordynowane. Jak zawsze chciałam zadbać o wszystko – było wykwintne jedzenie, dobra muzyka i rozpieszczeni goście na weselu z marzeń pary młodej. Dlatego jestem tak dumna z tej realizacji, bo wyszło wspaniale. Goście i para młoda byli zachwyceni. 

 

Za oprawę muzyczną odpowiadał zespół Terapia Cover Band z fantastyczną sekcją dętą w składzie. Dali taki koncert, że goście klaskali po każdym występie i nikt nie chciał zejść z parkietu! Namiot lśnił tysiącem świateł i sceną z oświetleniem jak z koncertu. 

 

W strefie chillout, jak to zawsze na eleganckich spinkowych przyjęciach, był bar z profesjonalistami Make Shake – z drinkami, kawą i herbatą. Na uwagę zasługują też słodkie dzieła sztuki, czyli bufet z wykwintnymi ciastami, pralinami i tort od Papillion Torty Artystyczne.

 

Jak wspominam ten dzień? Wspaniale. Zarówno goście jak i para młoda byli niesamowici. Elegancja, klasa, kultura – zarówno przy współpracy jak i w dniu wesela. Marzenie, by móc realizować tak odważne projekty dla moich par młodych. 

 

Jak zadbać o bezpieczeństwo gości na weselu

 

Wesela w czasach pandemii muszą być przede wszystkim bezpieczne. Dla nas był to priorytet, by para i ich goście mogli w spokoju się bawić. Jak o to zadbaliśmy?

 

Wynajęliśmy specjalny namiot z mgiełką dezynfekcyjną, która opadała na przechodzących przez nią gości czy obsługę. Do tego każdy otrzymał żel antybakteryjny. Oprócz tego w wielu miejscach ustawiliśmy płyny dezynfekujące (przy bufetach, przy wejściu do namiotu, w toaletach, przy barach, etc.). Kelnerzy i obsługa wesela mieli maseczki lub przyłbice i rękawiczki. Goście dostali informację, aby podczas życzeń nie całować pary młodej. Zapewniliśmy wszystkim dobrą, ale bezpieczną zabawę. 

 

A jak było? Zapraszam Was serdecznie do obejrzenia zdjęć z tego eleganckiego ślubu i wesela plenerowego na prywatnej posesji. 

 

Zdjęcia i film – Między Kadrami 

 

Organizacja – Spinka Karina

 

 

Elegancki ślub i wesele plenerowe we własnym ogrodzie

 

Nowoczesne wesele w sali Hyperion w Kielcach 

 

Nareszcie mogę pokazać nowoczesne wesele w sali Hyperion w moich ukochanych Kielcach. Miejskie wesela to przecież mój żywioł. A teraz mogę je organizować w moim rodzinnym mieście.

 

Uwielbiam niebanalne przestrzenie. Wspólnie z moimi zaufanymi od lat ludźmi zmieniamy je nie do poznania. Kocham też pary, które dają mi coraz to nowe wyzwania. Zobaczcie jak industrialna sala Grand Hotelu zyskała nowe życie i przeczytajcie o tym jak w 9 miesięcy powstało to wyjątkowe przyjęcie. Ja chcę jeszcze raz to wszystko przeżyć!

 

Wesele w sali Hyperion w Grand Hotelu 

Z Justyną i Kajetanem od początku doskonale się rozumieliśmy. Przyszli do mnie z konkretną prośbą – ich wesele miało być nowoczesne, w duchu miejskiej elegancji. Wszystko musiało być na bardzo wysokim poziomie. Grand Hotel wpisywał się w te oczekiwania idealnie. Szczególnie sala Hyperion, która jako jedyna w Kielcach ma taki industrialny, nowoczesny styl. 

 

Pamiętajcie, sama architektura lokalu to nie wszystko, co musi spełniać miejsce, w którym organizuje się przyjęcie na wysokim poziomie. Lokal musi zapewnić doskonałą kuchnię i obsługę kelnerską na wysokim poziomie. 

 

Wiecie, jak dużą rolę odgrywa dla mnie kontakt z lokalem. Para ufa mi, że wszystko załatwię a ja muszę zaufać lokalowi, że tak właśnie będzie. Dlatego podziękowania należą się szefowi kelnerów z Hyperiona, panu Bartkowi, który jest niezastąpiony. 

 

Moja para była bardzo wymagająca, szczególnie w kwestiach doboru menu. Justyna jest weganką, dlatego cała weselna karta została pod nią przygotowana. Odbyły się aż cztery degustacje a efekt końcowy olśnił wszystkich. 

 

Nowoczesne wesele rządzi się swoimi prawami. Dzisiaj w kreowaniu wizji przyjęcia patrzy się na wszystko. Lokal traktuje się jak gołe płótno, które dopiero wypełnia się obrazem. Owszem, lokal nadaje pewien charakter i to też jest istotne przy wyborze miejsca. Jeśli planujecie nowoczesne wesele w Kielcach, to zajrzyjcie na surową salę Hyperion.

 

Nowoczesne przyjęcie weselne w Kielcach 

 

Dla mnie współczesne przyjęcia muszą mieć mocne punkty:

 

  • Jakość i sposób prezentacji jedzenia, czyli nie tylko to, co trafia na talerze gości, ale też wygląd bufetów, sposób podania słodkości, w tym podanie tortu (tylko nie na wózku).

 

  • Muzyka na wysokim poziomie, która dopasowana do gości sprawia, że parkiet jest ciągle pełen gości.

 

  • Oświetlenie, które od początku wprowadza w nastrój, tworzy go i nadaje klimat.

 

  • Wygląd stołów, w tym stołów z bufetami także, krzesła, obrusy, serwety, podtalerze, kompozycje kwiatowe, upominki, papeteria, która je zdobi i wszystko to, co się na nich znajduje (lub czego nie powinno się na nich znaleźć, jak np. jedzenia czy kolorowych napojów).

 

  • Doskonały drink bar, bo jakość i wygląd serwowanych drinków to także bardzo istotny element dobrze zorganizowanego przyjęcia.

Takie nowatorskie podejście do organizacji wesela uzupełniać mogą jeszcze inne elementy, ale o tym napiszę dla Was w innym artykule. 

 

Koniecznie chcę pochwalić Strefę Światła i Edytę z Kwiaciarni Pokusa. Stworzyli oni industrialny klimat, który uzupełniliśmy dodatkami. Pojawiły się transparentne krzesła Ghosty, które w połączeniu z wysokimi kompozycjami kwiatowymi, nadawały stylu. 

 

Fajnym akcentem uzupełniającym były specjalnie wyselekcjonowane przez parę herbaty jako upominki. Mam nadzieję, że w jesienne wieczory goście popijali smakowity gorący napój i wracali wspomnieniami do tego wesela. Sądzę, że tak, bo goście bawili się wybornie. Nie było disco polo, a na parkiecie była energia. Zasługa DJ-a Arka i fantastycznej wokalistki z projektu Soulove – Pauliny Tarasińskiej. Zachwyciła nas wszystkich! I takie niespodzianki dla gości to ja rozumiem! 

 

Ślub w kieleckiej Katedrze pełen niespodzianek 

Jakkolwiek byśmy skupiali się na detalach, to jednak w dzień ślubu ceremonia jest punktem kulminacyjnym. Nieważne, czy pośród natury, czy tak jak Justyna i Kajetan, w murach zabytkowej i majestatycznej katedry kieleckiej, ważne, żeby zadbać i o ten element. 

 

Pamiętajcie, że bywają i nieprzewidziane sytuacje. Katedra w Kielcach jest miejscem, do którego nie da się wprowadzić własnych elementów. Nie można mieć swoich dekoracji, białego dywany, krzeseł a nawet muzyka. Tak jest od zawsze, ale wynagradzają to księża, którzy wspaniale prowadzą mszę, którzy potrafią mówić do młodych i o młodych. I chociaż to jest najważniejsze, opowiem Wam o jednej sytuacji, która pokazuje, że nie zawsze można wszystko przewidzieć. 

 

Jeśli jesteście ze mną dość długo, to doskonale wiecie, że w kościele dbam o rozstawienie krzeseł świadków lub ich całkowite pozbycie się. Czemu? Z prostej przyczyny. Chcę, by goście patrzyli na parę młodą, a nie na świadków, którzy ich zasłonią. 

 

W katedrze uzgodniliśmy, że świadkowie siedzą po bokach, w ławkach, razem z rodzicami. Pomimo ustaleń, nie udało się. Na chwilę przed ślubem koordynatorki sprawdziły miejsce ceremonii, odstawiły krzesła na bok, ale kościelny zdążył przestawić je z powrotem. Efekt? Goście przez całą mszę patrzyli na plecy świadków a na zdjęciach od tyłu nie widać pary młodej. Szkoda, ale to i tak nie pozbawiło dobrego humoru tej pary. 

 

Podsumowanie wesela 

Uwielbiam, gdy pary bawią się swoim weselem. A na takie pary młode właśnie trafiam! 

 

Nie wiem, czy mam takie szczęście do ludzi, czy może dzięki temu, że pary mają mnie, mogą się tak wyluzować. Zobaczcie na Justynę i Kajetana, jacy oni są szczęśliwi. Jaką pozytywną energią emanują. Jak potrafią się bawić! Wyobraźcie sobie, że w dniu ślubu Kajetan ze swoim świadkiem pojechali pod katedrę na elektrycznych hulajnogach! Wymyślili to – rano przed ślubem! Uwielbiam ich właśnie za to. 

 

Tydzień po weselu poszłam z Justyną, Kajetanem i Edytą, florystką z Pokusy, na kolację. Wspominaliśmy to wesele i powiem Wam, że było mi zwyczajnie przykro, że ta nasza wspólna przygoda dobiegła już końca. 

 

Dziękuję wszystkim, którzy tego dnia zadbali, by ta moja przecudowna para miała uśmiech przez cały dzień. 

 

Justyno i Kajetanie – a Wam dziękuję bardzo za zaufanie. Mam nadzieję, że wspominając swoje wesele będziecie wspominać i mnie, bo ja Was nigdy już nie zapomnę. Wszystkim konsultantkom życzę takich par! 

 

 

Dream team:

Lokal – Sala Hyperion http://grandhotelkielce.pl/

Kościół – Katedra Kielce

Kwiaty i dekoracje – http://kwiaciarniapokusa.pl/

Światło – https://strefaswiatla.com/

Muzyka – DJ Arek Wilk

Występ solo – Paulina Tarasińska, projekt Soulove

Suknia – https://avenue22.pl/

Garnitur – https://krawieczdojazdem.pl/

Makijaż – Magdalena Chajduk Make Up Art

Papeteria – https://papierowagruszka.pl/

Zdjęcia – https://dearhunter.pl/

Obróbka zdjęć – Karol Kubara

Bar – http://www.make-shake.pl/

Tort i słodkości – https://galeriatortow.com/

Krzesła – http://12stopni.pl/

 

Zapraszam serdecznie do obejrzenia kilku klatek z tego nowoczesnego wesela w moich rodzinnych Kielcach. 

 

 

PS 

Jeśli lubicie miejskie klimaty w stylu industrialnym, zajrzyjcie do wesela innej mojej pary:

 

Miejskie wesele w stylu industrialnym  https://www.agencjaspinki.pl/blog/wesela-ze-spinkami/Miejskie-wesele-w-stylu-industrialnym 

Nowoczesne wesele w sali Hyperion w Kielcach 

Wesele w Muzeum Manggha w Krakowie 

 

Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie to nie tylko przestrzeń kultury. To właśnie tu można zorganizować nowoczesne wesele z klimatem, którego z niczym innym nie da się porównać. Wiedzą o tym Agnieszka i Jakub, moja para młoda. Przejechaliśmy pół Małopolski, by znaleźć dla nich miejsce na wesele totalnie w ich stylu.

 

Miejskie wesele w muzeum Manggha w Krakowie 

Jako wedding plannerka, przy organizacji ślubu, na pierwszym miejscu stawiam dopasowanie wszystkich elementów do stylu i estetyki mojej pary młodej. Czasami trochę trwa nim znajdziemy to coś co sprawi, że panna młoda poczuje radość, a pan młody dostrzeże w oczach ukochanej błysk w oku.

 

Minęło wiele czasu nim znalazłam miejsce na wesele w Krakowie, któremu moja para powiedziała „tak”. Szukaliśmy przestrzeni idealnej na organizację kameralnego, ale nowoczesnego przyjęcia w województwie małopolskim. Ale to nie wszystko. Agnieszce i Jakubowi zależało na miejscu, które będzie tłem dla ważnej dla nich uroczystości. Musiał być to lokal idealny także na ślub w plenerze. Przeszukując Małopolskę znaleźliśmy takie w samym centrum Krakowa – był to taras Muzeum Sztuki Japońskiej Manggha.

 

Muzeum Manggha w Krakowie oferowało przestrzeń, która sama w sobie jest niezwykła. To tu odbywają się spotkania przed wernisażami. To w tej kawiarni turyści mogą pić kawę z widokiem na Wawel. I to właśnie tu, na tym tarasie, Agnieszka i Jakub zapragnęli powiedzieć sobie „tak”.

 

Ślub w plenerze z widokiem na Wawel 

 

Ślub plenerowy ma swój niepowtarzalny klimat. Jednak by tak było, trzeba go doskonale zorganizować. Jako konsultantka ślubna muszę przewidzieć wszystkie kwestie, by go dobrze zaplanować.

 

Wybór miejsca uroczystości plenerowej nie jest łatwy. Od początku trzeba równocześnie zaplanować dwa śluby. Tak, dobrze czytacie. Muszę mieć zorganizowane dwie ceremonie. Jedna stanowi główny i wymarzony ślub pary młodej pod chmurką. A druga – plan b, gdyby z tej chmurki zaczął padać deszcz. Rodzi to mnóstwo dylematów, począwszy od tego kto ewentualnie będzie wszystko przenosił (same konsultantki nie dadzą rady) i przede wszystkim – gdzie? Dlatego wybierając miejsce na ceremonię, trzeba mieć to na uwadze.

 

W przypadku organizacji ślubu plenerowego w Muzeum Manggha wiedziałam, że w razie niepogody schowamy się w środku. Gorzej przez to miała Ania z BeDeko. Musiała zaplanować dekoracje, które łatwo przeniesie się do lokalu pamiętając przy tym, by podobały się Agnieszce. Oczywiście, jak pracuje się z profesjonalistami, nie ma z tym problemu. I to jest kolejny element ważny w planowaniu ślubu – musicie ufać tym, z którymi planujecie swój ślub. Moja para zaufała, że będzie idealnie i tak było.

 

Wyobraźcie sobie, że tego dnia w Krakowie pogoda nie sprzyjała plenerom. Nad miastem wisiała granatowa chmura, która uparcie krążyła nad miastem. Na szczęście postraszyła tylko i plan b pozostał w scenariuszu ślubnym. Gdy wszyscy schowali się na uroczysty obiad, spadł deszcz, który tylko dodał całej sytuacji romantyzmu.

 

Nowoczesne krakowskie wesele 

Kraków ma swój klimat, którego nie znajdziecie w innym mieście w Polsce. W organizacji tego ślubu zależało mi, by pokazać jak można stworzyć nowoczesne przyjęcie weselne wplatając w nie artystycznego ducha tego miasta.

 

Udało się stworzyć klimat eleganckiego wesela, trochę z elementami retro w postaci kompozycji kwiatowych. Do tego nowoczesne krzesła i kawiarniana przestrzeń, która tak idealnie pasuje do krakowskiego klimatu. I ten taras, z którego można podziwiać Wisłę i królewskie korzenie miasta – Wawel. Nie można sobie wyobrazić lepszego miejsca na nowoczesny ślub plenerowy w miejskim, ale krakowskim stylu.

 

Cieszy mnie niezmiernie fakt, że nie tylko moja para była zachwycona swoim ślubem (dostałam od nich wzruszające referencje). Goście bawili się wspaniale, co z pewnością było też zasługą DJ-a Jegomościa, który potrafi zapełnić parkiet nawet na małych przyjęciach.

 

Zobaczcie zresztą sami – zapraszam na wesele do Mangghi w Krakowie.

 

PS

 

Poznajcie tych, z którymi tworzyłam to wesele w Krakowie:

 

Organizacja ślubu i wesela i koordynacja- konsultantka ślubna Agata Papież, Anna Tomalak, Iza Gołacka

 

Fotografia ślubna – Wawrzykowski Team

Lokal na wesele – Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie

Prowadzenie ceremonii – Ślub w plenerze

Dekoracje lokalu i miejsca przyjęcia- Be Deko

Oświetlenie – Ilumi Dekoracje Świetlne

Papeteria ślubna –  Pracownia na 2 piętrze

Muzyka i prowadzenie przyjęcia –  DJ Jegomość

Suknia ślubna – Anna Kara

Makijaż ślubny  Joanna Śliwińska

Barmani –  Make&Shake

 

 

Jeśli spodobał Ci się ślub plenerowy w Krakowie to zobacz ten ŚLUB HUMANISTYCZNY W PLENERZE  https://www.agencjaspinki.pl/blog/wesela-ze-spinkami/Slub-humanistyczny-z-industrialnym-weselem-w-tle

 

 

Wesele w Muzeum Manggha w Krakowie

 

Mam to szczęście, że spotykam na swojej drodze ludzi o podobnej wrażliwości estetycznej. Z takich spotkań rodzą się najpiękniejsze pomysły, które przybierają kształt realnych przyjęć. To prawda gdy mówią, że spełniam marzenia. Potrafię też urzeczywistniać sny, tylko trzeba mi zaufać. Alicja i Marcin zaufali mi i pewnego lipcowego dnia trwał ich sen na jawie. Zobaczcie wesele stylizowane na szekspirowski „Sen nocy letniej” w obiektywie Jakuba Majewskiego z JAM STUDIO.

 

Wyzwanie – wesele w stylu Snu nocy letniej

Szekspir fascynował mnie od lat. W moim domu znajdziecie jego dzieła także w oryginale. Czy wiecie, że nawet urodziłam się w tym samym dniu, w którym na świat przyszedł najsłynniejszy pisarz Anglii? 

 

Ten krótki wstęp ma na celu przybliżyć Wam moją radość, gdy Alicja i Marcin powiedzieli, że chcą mieć ślub z motywem „Snu nocy letniej”. Pamiętam jak dziś, to był wrzesień 2018 roku a ja wiedziałam, że przede mną będzie wiele miesięcy pracy nad oryginalnym przyjęciem. I przyznam, że ze szczęścia oszalałam! 

 

Uwielbiam wyzwania, dlatego podjęłam się realizacji tak nietypowego tematu. Wiedziałam bowiem, że pomogą mi w tym moi nieocenieni partnerzy. Przy organizacji ślubów z motywem przewodnim trzeba dobrać odpowiedni zespół, których prace stworzą jedną wspólną olśniewającą całość. O tym, że tak będzie, byłam przekonana, bo para w pełni mi ufała. Doceniam to szczególnie, że Alicja, która wspólnie z Marcinem mieszka na co dzień w Genewie, jest organizatorem spotkań polonijnych. Poprzeczka była zatem ustawiona wysoko, czyli tak jak lubię…

 

Stylizacja przyjęcia na szekspirowski utwór literacki

Organizując wesele w stylu „Snu nocy letniej” trzeba poszukać motywów, które odzwierciedlą ten temat, a jednocześnie będą pasować do powagi przyjęcia. Wszystko musi być subtelne. Ogromną rolę odgrywa współpraca z dekoratorami, oświetleniowcami i lokalem, by zgrać wiele elementów w jedną wysublimowaną całość. 

 

W tym przypadku wykorzystaliśmy motyw nocy pełnej magii i lasu, w którym sen przeplata się z rzeczywistością. Kolorystyka, stylistyka i dekoracje wraz z papeterią ślubną od Papierowej Gruszki miały delikatnie wprowadzać w klimat. 

 

Postawiliśmy na motywy lasu – mech i paprocie. Szczególnie te drugie kojarzą się z nocą świętojańską, czyli czasem w którym osadzono akcję utworu Szekspira! Połączyliśmy z nowoczesnymi elementami w postaci złotych elementów czy bursztynowych krzeseł od Rent Design. 

 

Ważny element stylizacji odgrywa tu także światło, które tworzy cały oniryczny klimat. W tym przypadku świece i oświetlenie od Modern Liga Service dopełniły całości stylizacji. 

 

W weselach stylizowanych liczy się to, by oczarować gości od samego początku, zatem już od momentu wręczania zaproszeń, a te u mojej pary, były niezwykłe. Stworzone przez Soap Bubble w odcieniach granatowej nocy, rozświetlone złotem niczym gwiazdami skryły fragment utworu ze „Snu nocy letniej”. Goście mieli poczuć, że czeka ich niezwykła ślubna noc. 

 

Sen nocy letniej – na jawie

Nareszcie nastał ten dzień. Scenariusz dnia ślubu układałam tak, by nie tylko goście mieli atrakcje.

 

Marcin przygotowywał się w hotelu Double Tree by Hilton, a Alicja w swoim rodzinnym domu w Warszawie. W pewnym momencie jedna ze Spinek przyniosła jej ogromny bukiet czerwonych róż – prezent od pana młodego. Niezwykle ją zaskoczył i wzruszył taki gest. 

 

Drodzy konsultanci, świadkowie, narzeczeni – pamiętajcie o takich niespodziankach. To mogą być kwiaty, list, drobny upominek… Wiecie jak one działają w dniu ślubu, gdy i tak emocje są rozszalałe? Coś pięknego, również dla ekip fotograficznych czy filmowych. Nie zapomnijcie o tym!

 

Polecam także pomyśleć o zaaranżowaniu first looka. My zorganizowaliśmy go w Wilanowie, gdzie następnie para udała się do kościoła św. Anny na ceremonię zaślubin. Ten pierwszy raz, gdy widzą się w dniu ślubu, jest pełen emocji. Wystarczy dosłownie kilka minut, by młodzi mieli pamiątkę z tak ważnego momentu. 

 

Szczególnie polecam zorganizować first look tylko dla pary, bez tłumu gości, by dać im chwilę na czułości. Warto zaprosić także fotografa, bo emocje będą tu szaleć, więc warto je zatrzymać na dłużej. 

 

Podzielę się z Wami także jeszcze jednym moim sposobem na celebrację. Zawsze organizuję przyjazd pary młodej do lokalu tak, by goście ich wyczekiwali. By jednak umilić to czekanie, warto je zaaranżować. U Alicji i Marcina na gości czekali kelnerzy z aperitifem i food fingersami, a w tle grał kwartet smyczkowy. Goście mogli chwilę zrelaksować się przy drinku, przekąsce i rozmowach. To tworzy taką miłą atmosferę wytchnienia, relaksu i oczekiwania. 

 

Przyznam się Wam, że akurat bardzo mocno trzymałam tego dnia kciuki za pogodę. Wyczekując pary młodej zbliżały się do nas granatowe chmury. Na szczęście udało się – para przyjechała i dopiero po tradycyjnym powitaniu chlebem i solą, gdy Alicja i Marcin przekroczyli próg lokalu, rozpętała się burza. Nie trwała długo i przyniosła letnie orzeźwienie. 

 

Wesele jak ze snu w Restauracji Belvedere

Nie byłoby snu nocy letniej, gdyby nie odpowiedni lokal, w którym taki sen można było urzeczywistnić. Restauracja Belvedere to zdecydowanie jedno z najpiękniejszych i najlepszych miejsc w jakim dane mi było organizować wesele. Fantastyczna obsługa, wszyscy mili, otwarci i pomocni. Zarówno podczas całej współpracy, w czasie degustacji i spotkań z parą, ale także w dniu wesela. Kelnerzy dawali z siebie wszystko!

 

Restauracja Belvedere mieści się w budynku Nowej Oranżerii w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Sam lokal jest niesamowity, o przepięknej linii, wysokich sufitach i bujnej zieleni. Na uwagę zasługuje to, że jest to budynek ze 150-letnią tradycją, która kilka lat temu zyskała nowoczesny design. Otoczona przepięknym zielonym parkiem, w którym dumnie spacerują królewskie ptaki – pawie.  

 

Menu restauracji zachwyci wymagające podniebienia. U Alicji i Marcina goście przybyli z różnych stron świata. Chcieliśmy rozpieścić ich wyjątkowym 4-daniowym uroczystym obiadem z muzyką kwartetu smyczkowego w tle. Pamiętajcie, że obiad powinien być chwilą wytchnienia dla wszystkich. Nie spieszcie się, dajcie gościom celebrować te chwile. A para niech złapie oddech przed kolejnymi częściami tego dnia. 

 

Dla mnie istotne jest, by goście poczuli się dopieszczeni pod każdym względem. Dlatego na przyjęciach u Spinek nie może zabraknąć barmanów i baristów. Drużyna z Make Shake z drinkami, kawą i herbatą to jest w ogóle punkt obowiązkowy i równie ważny jak jedzenie, dobra muzyka, piękne dekoracje i klimatyczne oświetlenie. 

 

Urzeczywistniony sen

Kiedy piszę dla Was ten tekst i wracam do tego dnia, przychodzą mi na myśl te ciepłe wspomnienia o Alicji i Marcinie. Bije od nich ogromny spokój; to młodzi, ambitni i bardzo zakochani w sobie ludzie.

 

Ich dzień był niezwykle romantyczny, stylowy i bardzo rodzinny. To za sprawą niezwykłego uczucia i szacunku, którym darzą się młodzi i więzi, którą mają ze swoimi bliskimi. Czuć było, że zaproszeni goście są blisko związani z parą młodą. Tworzyło to bardzo ciepłą rodzinną atmosferę, która udzieliła się i nam, osobom, które tego dnia pracowały dla Alicji i Marcina. Było mi zwyczajnie żal, że nasza oniryczna przygoda dobiega końca. To wielki zaszczyt i ogromna przyjemność pracować z takimi wspaniałymi ludźmi. 

 

Mam nadzieję, że oglądając zdjęcia będziecie mogli poczuć tę rodzinną atmosferę, miłość i wielki spokój, który panował tego dnia na przyjęciu w stylu „Snu nocy letniej”. Dobranoc – do zobaczenia po drugiej stronie powiek…

Sen nocy letniej – wesele stylizowane jak ze snu w restauracji Belvedere

Międzynarodowe wesele w Pałacu Zdunowo

 

Są takie pary, jak Leila i Adam, które bardzo potrzebują pomocy konsultanta ślubnego. I nie dlatego, że nie mają czasu na organizację. Nie jest też powodem trudność logistyczna ich wesela. Ani też – mieszkanie poza granicami kraju. Potrzebują wedding plannera ze wszystkich tych powodów!

 

Zachęcam Was nie tylko do obejrzenia pięknego międzynarodowego wesela w Pałacu Zdunowo, sfotografowanego przez Magdalenę Piechotę.

 

Chcę byście przeczytali jak to jest, gdy ma się na głowie nie jedno, a dwa wesela. Tak, moi mili, ta para miała przed sobą niezwykłe zadanie organizacji dwóch wesel. A ja zostałam zaproszona, by po tej części globu zorganizować im międzynarodowe przyjęcie. Jak wygląda organizacja ślubu na odległość? I jak pracuje się głównie z panem młodym?

 

Zapraszam do poczytania historii ślubu tej pary.

 

Organizacja międzynarodowego wesela

 

Wyobraźcie sobie, że Leila i Adam na co dzień mieszkają w San Francisco. A dokładnie miesiąc przed ślubem w Polsce, organizowali ceremonię w Kalifornii. Mieli zatem dwa śluby i dwa przyjęcia na głowie. W tym jedno – na innym kontynencie, w innej strefie czasowej i z jeszcze innymi gośćmi! Czy wyobrażacie sobie organizację samemu dwóch tak wymagających przedsięwzięć?

 

Na szczęście oboje podzielili się obowiązkami i tak każdemu z nich w organizacji przypadło jedno wesele. Adam postanowił zająć się tym w Polsce. I co zrobił? Jak tylko przyjechał do kraju zaczął je organizować. Jedne z pierwszych kroków to były te, które doprowadziły do spotkania ze mną. Sam do końca nie wiedział, czy zdecyduje się na konsultantkę, ale chciał sprawdzić, czy jest mu potrzebna pomoc. I dobrze, że to zrobił.

 

Na spotkaniu nie mieliśmy wiele czasu. Adam, zabiegany pośród tysiąca spraw, chciał porozmawiać i upewnić się, że da radę zorganizować ślub bez mojej pomocy. Po wielu moich pytaniach dotyczących organizacji stwierdził jednak, że woli mieć kogoś na miejscu, kto mu w tym pomoże. Zaufał mi a ja wiedziałam, że zrobię wszystko, by wesele w Polsce było fantastyczne.

 

Tak zaczęła się nasza międzynarodowa korespondencja. I jak zobaczycie – da się współpracować z konsultantami na odległość, bez wielu spotkań, ale za to z wieloma mailami i rozmowami.

 

Adam był panem młodym bardzo mocno zaangażowanym w organizację, a do tego – miał konkretne wymagania. Dlatego wszystko musiało być perfekcyjne. Jeśli ktoś mnie zna to wie, że uwielbiam wyzwania. I dlatego stanęłam na wysokości zadania, by Adam i jego Leila byli zachwyceni. Czy byli? Dowiecie się na końcu tekstu :).

 

Ceremonia humanistyczna w Pałacu Zdunowo

Jestem wielką miłośniczką ceremonii humanistycznych. Pasują one do każdego człowieka, który pragnie, by jego ślub dopasowany do jego wizji.

 

Czasami pary decydują się na ślub symboliczny, bo szukają swojego sposobu wyrażenia miłości. A czasem – by móc zadecydować o każdym, najmniejszym szczególe. Mam wrażenie, że Leila i Adam zdecydowali się z każdego z tych powodów na tę jedną z najpiękniejszych ceremonii.

 

Jeśli ktoś z Was zawitał kiedyś do Pałacu Zdunowo to wie, że miejsce to ma swój niepowtarzalny klimat. Wszystko tu jest autentyczne, z nutką historii i pełne wysublimowanego smaku. I ten park, zabytkowy, ponad stuletni, w którego cieniu można schować gości i parę młodą. To było miejsce, które pasowało do tej pary.

 

Chcieliśmy, by otoczenie parku i pałacu nie zostało przebrane. Miejsce, gdy samo w sobie jest piękne, trzeba tylko podkreślić. Wystarczyły zabytkowe krzesła dla gości, dywan z płatków róż i miejsce ceremonii, które ozdobiliśmy jednym mocnym akcentem. Piękna drewniana złocona rama, przyozdobiona kwiatami, była tłem do całej ceremonii. Nie trzeba było więcej. Resztę stworzyła cała atmosfera i to, co działo się między ludźmi. To jak Leila i Adam mówili do siebie. Jak przenikało to uczucie do każdej komórki ciała zgromadzonych tam osób. Gdybym była w stanie opisać Wam te teksty przysięgi. Przysięgam – wzruszyli nimi chyba wszystkich wokoło.

 

I właśnie dla takich chwil organizuje się ceremonie ślubne – by pojawiło się na nim każde słowo, które chce wypowiedzieć para. Tylko taka ceremonia jest w stanie oddać istotę miłości dwojga ludzi. Przecież każdy tworzy inne uczucie. I dla każdego – scenariusz ceremonii jest inny.

 

Glamour przyjęcie w pałacowym namiocie

 

Przy międzynarodowych ceremoniach wspaniale sprawdzają się miejsca z nutką naszej historii i tradycji. Szczególnie te, które mogą zaoferować usługi na najwyższym poziomie. Postawiliśmy przy Pałacu Zdunowo transparenty nowoczesny namiot. Pięknie współgrał z historycznym otoczeniem.

 

Adamowi zależało na tym, by przyjęcie doskonale spinało polską tradycję z perską. To miał być ukłon w kierunku pochodzenia par i prezentacja kultur zgromadzonym gościom. To jest to, co polecam na każdym międzynarodowym weselu. Pokażcie swoje tradycje, jedzenie. Chociaż trochę, przez chwilę. Polonez odtańczony w zabytkowych parku i tradycja wykupienia noża do krojenia tortu. Nie trzeba wiele, wystarczy mały akcent.

 

A reszta – wedle oczekiwań par. Zobaczcie, że to wesele równie dobrze można by osadzić we Włoszech czy Kalifornii.

 

W Polsce poziom wesel nie odstaje od reszty świata. Mamy wspaniałych ludzi w branży i uważam, że organizujemy jedne z najlepszych wesel na świecie. I uwielbiam podkreślać to wysublimowanymi akcentami. Tutaj ogromną rolę odegrali dobrze dobrani usługodawcy, którzy stworzyli klimat prawdziwego międzynarodowego wesela glamour. Kwiaty, jedzenie, światło, atmosfera na parkiecie.

 

Dzięki współpracy z ludźmi, którzy świadczą usługi na najwyższym poziomie dostałam wspaniałe referencje:

 

Spinają profesjonalnie, dzięki Karina! Pamiętam naszą pierwszą rozmowę z Kariną przed którą zupełnie nie byłem przekonany że potrzebujemy konsultanta ślubnego i szczerze powiedziałem Karinie żeby mnie przekonała. Już po paru minutach i wszystkich pytaniach które mi zadała dotyczących organizacji wesela wiedziałem że to dobry wybór. Karina ma niesamowite doświadczenie w organizacji ślubów i wesel, zna mnóstwo podwykonawców, jest otwarta na pomysły, a i czasem szczerze powie że coś nie do końca pasuje albo czegoś może być za dużo. Dziękujemy za przepiękną ceremonię i wesele w Pałacu Zdunowo, było cudownie, a planowanie i komunikacja na odległość nie były przeszkodą w spięciu tego pięknego dnia, polecamy!

 

Dziękuje mojej parze za zaufanie i ludziom, bez których takich wesel nie byłabym w stanie zorganizować:

Lokal – https://www.palaczdunowo.pl/

Światło – https://strefaswiatla.com/

Dekoracje: http://rockandflowers.pl/

Namiot i krzesła: http://www.rajt.pl/

Tort: http://galeriaslodkosci.pl/

Muzyka: https://www.facebook.com/djmorepl/

Zdjęcia – https://magdalenapiechota.com/

 

Nie pozostaje mi nic, jak tylko zaprosić Was na ucztę dla oczu!

SPINKA KARINA

Międzynarodowe wesele w Pałacu Zdunowo

Miejskie wesele w stylu industrialnym

 

Kiedy na szkoleniach dla przyszłych konsultantów ślubnych dostaję pytanie jak ja to robię, że mam w swoim portfolio tak różnorodne wesela odpowiadam – słucham swoich par młodych. Bo wedding planner musi być uważny, znać nie tylko branżę ślubną, ale przede wszystkim – oczekiwania swoich par. To jest klucz do sukcesu, by organizować wesela, które zachwycą gości i nowożeńców.

 

Jeśli lubicie klimaty miejskie, nowoczesny glam w połączeniu z industrialnym stylem, to poczytajcie o mojej współpracy z Marysią i Kamilem. Z tą cudowną parą spędziłam rok na przygotowaniach do ich wesela. Kluczem do sukcesu było to, że nadawaliśmy na tych samych falach. Dzięki temu efekt końcowy był zachwycający. Szczególnie, że przyszło nam organizować wesele, które miało być nowoczesne, ale z zachowaniem elementów tradycji.

 

Czy da się połączyć nowoczesność i tradycję?

 

Majowy ślub Marysi i Kamila odbył się w okolicach Kazimierza Dolnego, a wesele w bardzo nowoczesnym hotelu Atelia w Lublinie. Wnętrza zachwycały, ale trzeba było nadać im jeszcze odpowiedniego stylu. Takiego, który będzie pasować do mojej pary.

 

Marysia i Kamil, w przypadku scenografii, menu i muzyki, byli skłonna poszaleć. Ale w scenariuszu przyjęcia musiały znaleźć się tradycyjne elementy polskiego wesela. Było i błogosławieństwo, i witanie chlebem i solą.

 

Czy przez to wesele straciło na nowoczesności? Absolutnie nie! Nowoczesne przyjęcie to nie jest przeciwieństwo wesela z tradycjami. To odpowiedni sposób wplecenia elementów w całość sprawia, że wesele może być i nowatorsko, i tradycyjne.

 

Jak zorganizować nowatorskie wesele dbając o tradycje?

 

O tym, że wesele ma współczesny charakter, świadczą detale. Dekoracje w industrialnym stylu z odważnym łączeniem srebra i złota. Oświetlenie, które buduje nastrój. Profesjonalna scena, na której występowali świetni muzycy zabawiając gości. Nowoczesny bar, w którym serwowane były drinki, kawy i herbaty. Bufet słodki i tort, które były kulinarnym dziełem sztuki. Tutaj moja para lubiła szaleć.

 

Delikatnie przełamali się także w przypadku niektórych tradycyjnych elementów. Wprawdzie Marysia ubierała się w swoim rodzinnym domu, ale first look odbył się bez udziału gości i rodziny. Tylko młodzi i fotograf. Potem rodzice pobłogosławili parę, która szykowała się do ślubu kościelnego. Po ceremonii, tuż przed nowoczesnym lokalem, odbyło się tradycyjne przywitanie chlebem i solą. Kamil przeniósł swoją żonę przez próg. I zaczęło się przyjęcie. I znowu były współczesne warianty wesela.

 

U Marysi i Kamila były wzruszające przemówienia. Żałuję, że nie wszystkie pary mają ten zwyczaj na swoich przyjęciach. To jest ten moment, gdy rodziny się poznają. Para przybliża gościom swoją historię. Rodzice się wzruszają. Obiad staje się celebracją. A na koniec goście dostają coś na słodko. Tak jak tutaj. Podaliśmy tort (ten geometryczny, biało-złoty cukierniczy cud) jako deser po uroczystym obiedzie. A potem pierwszy taniec i zabawa na parkiecie pod batutą doskonałego zespołu.

 

To było tylko lekkie przełamanie elementów typowego wesela. Bo nie chodziło nam o organizację przyjęcia w opozycji do wesela z tradycjami, ale szanującymi te, które były dla pary istotne. Dlatego śmiało mogę powiedzieć, że w tym przypadku personalizacja wesela opierała się na odnalezieniu priorytetów pośród dwóch biegunów – tradycji i nowoczesności. I udało się.

 

 

A zależało mi właśnie dlatego, że Marysia i Kamil to zakochana w sobie pozytywna para, która na co dzień zajmuje się ratowaniem innych. Dlatego moim zadaniem było zrobić wszystko, by mogli spokojnie pracować wiedząc, że ja czuwam nad ich weselem. I wyszło dobrze, o czym przekonałam się, gdy po skończonej koordynacji Marysia wzięła mnie na drinka. A Wy możecie poczytać o tym w przepięknych referencjach, które dostałam wraz z ekipą usługodawców, którzy w ten dzień pracowali nad wizją wesela Marysi i Kamila:

 

 

https://www.agencjaspinki.pl/opinie/Marysia-i-Kamil

 

Spinka Karina

Miejskie wesele w stylu industrialnym

Ślub humanistyczny z industrialnym weselem w tle

 

Lubię łączyć ze sobą sprzeczności. Uwielbiam, gdy moje pary dają mi zadanie dopasowania niemożliwego z nierealnym. Ufają, że to się uda. A ja pokazuję im, że warto było powierzyć mi taki projekt.

 

Karolina chciała wesele bez stresu, pozbawione pompatyczności, romantyczne. Oryginalne, a przy tym w odcieniach pudrowego różu. Nowoczesne, ale z elementami tradycyjnymi. Ślub w plenerze, ale bez sztywnej ceremonii. I chociaż może się Wam wydawać, że to nierealne – udało się. Sukces? Tak, bo najważniejsze to poznać oczekiwania swojej panny młodej, pokazać jej możliwości i zadbać, by to wszystko stało się rzeczywistością w dniu ślubu. I pamiętać o najważniejszym – doskonała organizacja to klucz do udanego wesela. I zadowolonej pary młodej. I chętnie ten klucz Wam przedstawię 🙂

 

Jak połączyć industrialny styl z romantyczną duszą?

 

Jak znaleźć wspólny mianownik dla tak odległych stylów? Odpowiedź jest prosta – nie bać się ich połączyć. Przeciwieństwa się przyciągają, wspólnie uzupełniają. A to z kolei sprawia, że nie ma nudy. I o to właśnie chodziło w weselu Karoliny i Jamiego. Miało być elegancko, ale bez nadęcia.

 

Za romantyzm odpowiadały kwiaty. Zobaczcie, że hortensje, róże i eustomy w kolorach pudrowego różu, przełamane kremem i fioletem, stanowiły subtelne tło. A wyrazisty akcent to złoto i geometryczne wzory. To te elementy nadawały nowoczesnego tonu całej stylizacji.

 

Stoły gości, pokryte szarymi obrusami, zdobiły wysokie złote stelaże zwieńczone romantyczną kompozycją kwiatową. A obok znajdował się drugi bukiet, znacznie mniejszy i niższy, osadzony na złotej metalowej konstrukcji. Jak dobrze się przyjrzycie to dostrzeżecie mnóstwo takich akcentów na tym weselu. Bo geometryczność jest bardzo industrialna i świetnie odnalazła się na tym przyjęciu. Znajdziecie ją np. na słodkim bufecie czy jako element zdobiący stół państwa młodych.

 

Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na podanie tortu – jak dla mnie to jeden z kluczowych momentów. Bo skoro mamy takie kulinarne dzieło sztuki, to trzeba zadbać o jego odpowiednią oprawę. Tu na stole był czarny obrus, zdobiony geometrycznymi złotymi świecznikami i tort, który doskonale pokazuje jak połączyć romantyczność z industrialnym charakterem. Widzicie te złote elementy? To kolejne miejsce, gdzie można było je spotkać.  Ale nie ostatnie. Bo największe wyzwanie dopiero przed nami.

 

Idealna ceremonia, czyli ślub humanistyczny w plenerze

 

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak dużą wagę przywiązuje się w organizacji ślubu dekoracjom? Bo najważniejsza ich rola to zbudować atmosferę, pokazać ważność chwili, dać oprawę i wyjątkowe tło dla tych wydarzeń.

 

Dla Karoliny i Jamiego istotna była ceremonia. Oboje chcieli, by była wyjątkowa. Wiedziałam, że musimy znaleźć odpowiednią oprawę, by ich zachwycić.

 

Na miejsce wybraliśmy jeziorko przy lesie, tuż obok lokalu, w którym odbywało się wesele. Biały dywan, świece, kwiaty. To musiało się pojawić. Ale nadal czułam, że to za mało. Stąd pomysł, by sama ceremonia była wyjątkowa. Ślub humanistyczny pasował mi tu idealnie. Idea uroczystości, w której para młoda ustala przebieg ceremonii i wybiera własne teksty przysięgi, pasowała mi do tej niezwykłej pary. Chciałam tak cudownym osobom pomóc w zorganizowaniu idealnego dla nich ślubu. Dlatego pojawiła się bardzo klimatyczna harfa, która grała w tle. A także nietypowa dekoracja miejsca przyjęcia – heksagonalna złota konstrukcja przyozdobiona kwiatami. Moim zdaniem – była to kwintesencja połączenia stylu romantycznego z industrialnym. I idealne zwieńczenie miejsca ceremonii.

 

Wesele pełne luzu

 

Dla Karoliny i Jamiego najważniejsze było, aby wesele pozbawione było zadęcia i spiny. Miało być radośnie, wesoło i na luzie. I było dokładnie tak jak chcieli.

 

Ale pamiętajcie, że jest jedna złota zasada dobrej zabawy na weselu – jeśli para młoda się bawi, goście bawią się wraz z nią. A tu pan młody był tego najlepszym przykładem. Jako główny wodzirej imprezy poprowadził ją do końca. Nie ukrywam, że duża w tym zasługa gości, bo szał był na parkiecie i to do białego rana.

 

 

A mnie pozostaje na końcu powiedzieć, że będę bardzo miło wspominała współpracę z tą parą. Karolina zaufała mi w pełni. Chciałabym pracować zawsze z takimi pannami młodymi jak ona. Bo ogólnie to była cudowna para, wspaniali rodzice i wdzięczni goście.

A jak dostajesz na koniec takie referencje – to żal ich nie pokazać:

 

„Zdecydowanie się na Konsultanta Ślubnego nie jest łatwe. Co jest jeszcze bardziej przytłaczające to wybór odpowiedniej osoby, którą obdarzymy zaufaniem. Na szczęście wybór Agencji Spinki był niesamowicie prosty. Dzięki pierwszej rozmowie ze Spinką Agatą wiedziałam że mam do czynienia nie tylko z profesjonalistką, ale również z kobietą z pasją i pogodą ducha. Współpraca okazała się przyjemnością i bez trudu obdarzyłam Agatę bezgranicznym zaufaniem. Wszystko zostało dokładnie zaplanowane, trzy razy sprawdzone i każda nasza zachcianka omówiona i uzgodniona. Wydawało mi się, że dla Agaty nie ma rzeczy niemożliwych. Chciałam, aby nasze wesele było przepiękne, wyjątkowe, troszkę inne i bez stresu. I takie tez było. Spinki (Ania, Klaudia i Daria) które towarzyszyły nam w tym szczególnym dniu były niezastąpione i niesamowite. Kobiety rakiety! Wszyscy podwykonawcy byli na najwyższym poziomie. My mogliśmy cieszyć się tym dniem bez żadnych zmartwień. Wesele było przepiękne i każdy drobiazg dopasowany do wymogów naszych gości. Goście do dzisiaj chwalą wesele jako najlepsze, na jakim byli. Bez cienia wątpliwości Agencja Spinki była najlepszym wyborem, którego dokonaliśmy organizując wesele."

 

SPINKA AGATA

Ślub humanistyczny z industrialnym weselem

Dziś zabiorę Was na wesele pachnące orientem. Będziecie bawić się na polsko-hinduskim przyjęciu wraz z gośćmi z całego świata. I przekonam Was, że organizacja ślubu w dwa miesiące jest jak najbardziej możliwa.

Zapraszam na miks egzotyki z najnowszymi europejskimi trendami pod dachem Cegielni Rzucewo.

 

Czy da się zorganizować ślub w 2 miesiące?

 

W sieci krążą opowieści, pośród zestresowanych panien młodych, że ślub można zorganizować najwcześniej na rok przed. A najlepiej to zająć się tym na dwa lata do przodu. I jak w każdej legendzie, tak i tu jest ziarenko prawdy. Ale dziś nie o tym. Dziś chcę Wam pokazać co zrobić w przypadku, gdy chcemy się pobrać nie czekając tak długo?

 

Takie pytanie dostałam od Marty i Ritesha. Czy możemy zorganizować ich ślub, międzynarodowy i międzykulturowy, w dwa miesiące?

 

Po dwunastu latach pracy w tym zawodzie wiem, że wszystko jest możliwe. Szczególnie, gdy takie zapytanie dostaje wedding plannerka, która specjalizuje się w tego typu przyjęciach. Dla mnie to było wyzwanie i spełnienie jednego z moich zawodowych marzeń.

 

Organizacja wesela w takim klimacie, w krótkim czasie i do tego… całkowicie według mojego pomysłu. Prezent od losu i kolejny dowód na to, że nie ma takich samych przyjęć, a co za tym idzie – w tym zawodzie nie ma mowy o nudzie.

 

Wyobraźcie sobie, że Marta i Ritesh całkowicie zaufali mojemu profesjonalizmowi. Wystarczyła mi krótka rozmowa, rozpoznanie ich oczekiwań i wiedziałam już, że ich wesele będzie niezwykłe. A większość tego, co miało się dziać podczas przyjęcia, miało opierać się głównie na moich pomysłach.

 

Czułam się fantastycznie mogąc organizować dla nich wesele całkowicie według wymyślonego przeze mnie scenariusza. Odważnie? Tu każda ze stron wykazała się odwagą. I jak widać – wszyscy na tym zyskaliśmy. Moja para miała wspaniałe wesele, a ja byłam dumna z tej organizacji. Szczególnie, że następnego dnia usłyszałam tyle pozytywnych komentarzy od pary młodej i gości na temat organizacji wesela.

 

Jak połączyć hinduską egzotyką z polską tradycją?

W przypadku wesel łączących różne kultury ważne jest, by zaczerpnąć inspiracje z obu stron. Dlatego zależało mi na tym, by goście poznali obrzędy i tradycje ze strony i Marty, i Ritesha.

 

Wszystko zaczęło się na kilka dni przed weselem. Goście zostali zaproszeni do Gdańska, do Hotelu Puro na Starym Rynku. To właśnie tam odbywały się przygotowania pary młodej, tuż przed ślubem, w malowniczej nadmorskiej miejscowości, w malutkim kościółku. Po ceremonii wszyscy pojechali do położonej nad Zatoką Pucką Cegielni Rzucewo, gdzie nastąpiło połączenie tradycji i kultur nowożeńców.

 

Zależało mi, by ten dzień płynął wolno, a każda chwila była celebrowana. Teren wokół Cegielni idealnie nadawał się, by na początek przyjęcia goście mogli spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu. Z widokiem na morze, przy muzyce na żywo sączyli szampana i podjadali serwowane przez kelnerów finger food. To tu odbyły się także życzenia i wspólne zdjęcia.

 

Następnie zaprosiliśmy gości do środka, gdzie rozpoczęła się bardzo wzruszająca tradycyjna hinduska ceremonia. Specjalnie na tę okazję Ritesh założył tradycyjny strój. W powietrzu unosił się zapach kadzidła. Para wymieniła się girlandami kwiatowymi, nastąpiło też pożegnanie się z rodzicami panny młodej i tradycyjne rozbicie kokosa na znak nowego życia. A wszystkiemu przyglądali się spoglądający z portretu nieżyjący rodzice Ritesha. W pewnym momencie można też było usłyszeć puszczony w tle głos jego mamy. Cała ceremonia była emocjonalna. Ciężko było powstrzymać łzy.

 

Po takich emocjach przyszedł czas na obiad z czterech dań. Połączyliśmy kuchnię polską i hinduską.

 

W dekoracjach postawiłam na rozświetlenie Cegielni. Jasne dekoracje z elementami złota, girlandy z żarówkami, oświetlenie architektoniczne wewnątrz i na zewnątrz lokalu. A nawet – podświetlony pobliski las, dla zwiększenia efektu.

 

Postarałam się także o nietypową atrakcję. Oprócz confetti show, które wzbudziło entuzjazm, udało mi się zaskoczyć gości organizując nietypowy występ. Zaprosiliśmy na mini recital Polaka śpiewającego hinduską muzykę.

 

Michał Rudaś jest nie tylko znany w Polsce, ale teraz i w Indiach, więc wszyscy goście byli zachwyceni. Wujek pana młodego aż klęknął! Nie dziwię się. Michał to miłośnik muzyki hinduskiej. Od wielu lat występuje w najważniejszych muzycznych programach w Polsce. Za każdym razem stara się przemycić swoją miłość do Indii. Na jego płytach słychać tę fascynację. A teraz robi karierę w Indiach. Jego udział w tamtejszym muzycznym programie przyniósł mu sławę i rzesze fanów w tej części Azji. Nie dziwię się, że goście oszaleli na jego widok.

 

Razem z moją ekipą staraliśmy się zapewnić wszystkim atrakcje. Dzieci bawiły się wspólnie z animatorami podczas zorganizowanych zabaw. Zadbaliśmy także o bar z kawą, herbatą, drinkami i lemoniadą. Goście chętnie korzystali po tym, jak szukali wytchnienia po szaleństwach na parkiecie.

 

To było wspaniałe wesele, które będę pamiętać długie lata. I mam po tej realizacji jeszcze jedną pamiątkę. Postanowiłam wprowadzić do oferty Spinek organizację kompleksową dla takich par, które chcą oddać w nasze ręce absolutnie wszystko, by ten dzień był dla nich niespodzianką. Tak jak zrobili to Marta i Ritesh.

Spinka Karina

W 2 miesiące do ślubu i to w rytmach hinduskiej muzyki

 

Alicja w Krainie Czarów – wesele jak ze snu

 

Są takie realizacje, które będę pamiętać przez całe życie. Takie, o których można powiedzieć, że są jak z bajki. Bo to, o czym Wam zaraz opowiem, to jest historia o spotkaniu pokrewnych dusz. I nie mam na myśli tylko pary młodej. Kiedy spotyka się ich wizja ślubu z marzeniem konsultantki, to musi powstać z tego prawdziwa magia. Taka, jak w „Alicji w Krainie Czarów”.

 

 

Motyw jak ze snu

Każdy kto mnie zna wie, że o ślubie w stylu Alicji marzyłam od zawsze. Ale wiedziałam, że muszę spotkać odpowiednie osoby. Dziś chcę Wam opowiedzieć historię o wizji, którą stworzyłam dla tych, którzy zaufali mi i pozwolili, bym zabrała ich do świata pełnego osobliwości. Podążajcie za mną, jeśli to jest i Wasza bajka.

 

Chciałam, by to wesele od samego początku intrygowało zaproszonych gości. By do końca nie wiedzieli, czego się spodziewać. Ale by mieli pewność, że nic tu nie będzie przewidywalne.

 

Cała papeteria ślubna oddawała charakter stylizacji. Napisana językiem stylizowanym na tekst wyjęty rodem z książki, miała intrygować od pierwszego wejrzenia. W zaproszeniach pojawiła się sugestia, by i goście, jeśli tylko mają na to ochotę, pojawili się w strojach dopasowanych do motywu wesela. Wiecie jakiej magii dodawały takie delikatne akcenty, jak np. ogromny kapelusz wyłaniający się pośród licznie przybyłych na ślub gości? Bo chciałam, by wszyscy wczuli się w klimat, by stali się częścią tego weselnego snu.

 

 

Stylizacja pary młodej

A co mogę powiedzieć o stylizacji pary młodej?

 

Agnieszka miała obłędne buty, które nadawały całości olśniewającego charakteru. Były one głównym elementem jej stylizacji. W połączeniu z obłędną suknią od Paprocki&Brzozowski stanowiły jedność. A jej blond falujące loki zyskały kilka kolorów odpowiadających tym, które znalazły się w stylizacjach. Jacek, jeśli się dobrze przyjrzycie, miał świetny nietuzinkowy garnitur od Atelier Zabłotny i mokasyny w boskim kolorze. Bo przecież nie chodzi o to, by się przebrać! Przecież to ślub.

 

W stylizowaniu wesela musimy zwrócić uwagę na akcenty, czasami subtelne, a bywa, że i bardzo wyraziste. Wszystko zależy od tego, jaki efekt chcemy uzyskać. Jeśli jak ze snu – to zobaczcie co należy zrobić.

 

 

Jak wpleść motyw Alicji w Krainie Czarów na przyjęcie?

 

Cegielnia Rzucewo na jeden dzień zamieniła się w sen Alicji. Ogromne brawa należą się agencji dekoratorskiej Artsize, która w doskonały sposób oddała ten klimat. Wystarczyło stanąć przed lokalem, by już widzieć, że nic tu nie jest konwencjonalne. Od samego wejścia mnogość detali wprawiała w osłupienie.

 

Multikolorowość zawitała na stoły. Rozbiegane żaby wchodziły na talerze, ważki i motyle unosiły się pośród kwiatów i roślin jak z tajemniczego ogrodu. Mech opanował kolorowe stoły. Czego tam nie było. Imbryki z porcelany i żeliwne garnuszki, kufry, lampy, stoliczki, lampiony i kapelusze, szklaneczki, książki, króliczki i kto wie co jeszcze. Jeśli kiedykolwiek czytaliście książkę to wiecie, że było tam mnóstwo nieprzewidywalności i zaskakujących detali. I właśnie o taki efekt chodziło. By goście poczuli się jak Alicja w swoim śnie – zdumieni, oszołomieni i zaskoczeni tym, co widzą.

 

Do tego doskonała muzyka, jednego z najlepszych zespołów, i oświetlenie od Strefy Światła, by zadbać o klimat. Bo trzeba dopilnować, by goście nie tylko zachwycili się wizualną warstwą wesela. W doskonałej organizacji chodzi o to, by podać dobre jedzenie, rozpieścić muzyką, dać odetchnąć na tarasie w wygodnym fotelu i z drinkiem w dłoni lub świeżo paloną kawą podaną przez baristę. Bo goście mają się przede wszystkim dobrze bawić!

 

 

Ślub w plenerze z morzem w tle

Tworząc tak niezwykłą inscenizację trzeba pamiętać jednak o istocie tego dnia. Dekoracje są tylko dodatkiem do tego, co w tym dniu jest najważniejsze – przecież wszyscy spotykamy się tu z powodu zaślubin.

 

Agnieszka i Jacek pragnęli ślubu wyznaniowego. Znacie Cegielnię Rzucewo? Położona jest nad Zatoką Pucką. Jak się pewnie domyślacie – stanowi idealne miejsce na ślub w plenerze. Taki jak ze snu. I dlatego zadbaliśmy o to, by i sama ceremonia była jak wyśniona. Para młoda, liczni goście, przepiękne miejsce ślubu z błękitnym morzem w tle. A do tego gość honorowy – piesek, który mógł uczestniczyć także w mszy. Bo najważniejsze jest, by pomyśleć o tym, jak połączyć pragnienia pary młodej z możliwościami. Tutaj – udało się to zrobić w 100%.

 

 

Alicja w Krainie Czarów to motyw dla wyjątkowej pary. Dla ludzi, którzy szukają inności, którzy nie boją się odważnych połączeń. Na taką parę czekałam wiele lat. I nareszcie spotkałam. Agnieszka i Jacek dali się porwać tej opowieści i tak powstało jedno z najoryginalniejszych przyjęć weselnych w mojej agencji. Do dziś mam dreszcze, gdy o tym wspominam. Było to jedno z trudniejszych przedsięwzięć minionego sezonu. Zapracowana para młoda, która na co dzień mieszka w Poznaniu. Ja – organizowałam wesele z Kielc, które miało odbyć się na Pomorzu. Czy było trudno? Tak. Czy było warto? Oczywiście. Zapraszam Was do krainy, w której wszystko jest oniryczne, olśniewające i zdumiewające. Jedno tylko różni się od książki – ten sen był prawdziwy.

 

SPINKA KARINA

 

autor zdjęć: Jakub Majewski JAM STUDIO

Przygotowania  w Hotelu Quadrille w Gdyni.

Alicja w Krainie Czarów – wesele jak ze snu