Jak się spiąć, żeby wszystko dopiąć – czyli dzień z życia wedding plannerki

 

Ile mogą trwać przygotowania do najważniejszego dnia w życiu, w którym bierzemy ślub? Kiedy organizacją Młodzi zajmują się sami – czasem nawet lata! Kiedy profesjonaliści – zwykle około roku, choć zdarza się organizować śluby nawet w 3 miesiące.

Wedding plannerki doskonale wiedzą, jaki ogrom energii trzeba włożyć w to przedsięwzięcie, aby było co wspominać. Dniami i nocami dzielnie pracują nad tym, żeby Młodzi mogli świętować bez stresu i skupiać się wyłącznie na sobie, swoich gościach i wspólnej zabawie. Dbają o detale, pilnują harmonogramu, kontrolują podwykonawców, podrzucają inspiracje…

Jak wygląda ich typowy dzień? Wiele zależy od tego, czy to normalny dzień pracy, czy ukoronowanie ich wysiłków – czyli ślub i wesele. Sprawdźmy to!

 

PORANEK

Normalny dzień: Pobudka o 7 rano. Szybkie śniadanie z kalendarzem w ręce – dobre planowanie to podstawa sukcesu!

Dzień ślubu: Pobudka o 7 rano. Spokojnie można zająć się śniadaniem, po długich przygotowaniach wszystko jest już przecież podopinane. Wszelkie ewentualne wątpliwości wyjaśni kilkustronicowy scenariusz, który razem z niezbędnikiem ląduje w torbie. Można ruszać do lokalu! A po drodze odebrać sto pięćdziesiąt telefonów od podwykonawców…

 

W SAMO POŁUDNIE

Normalny dzień: Klawiatura komputera niemal płonie od odpisywania na maile – o tej porze zwykle jest już ich na liczniku kilkadziesiąt!

Dzień ślubu: Ufaj, ale kontroluj – czas na szybki rzut oka na sytuację w lokalu i omówienie scenariusza z managerem i szefem kelnerów.  A potem już można jechać z kwiatami do Panny Młodej lub koordynować makijaże i fryzury gości (to ważne zwłaszcza przy międzynarodowych weselach!).

 

PORA OBIADOWA

Normalny dzień: Jak dobrze móc jeść i pracować jednocześnie! Przecież trzeba sprawdzać nowe restauracje na własnej skórze (a raczej kubkach smakowych), żeby wiedzieć, co potem rekomendować klientom…

Dzień ślubu: Czy muzycy dotarli do kościoła? Czy florystka już rozpaliła świece? Czy wszyscy goście na pewno trafili? Tak? W takim razie pora na milion wzruszeń podczas przysięgi i wymiany obrączek.  

 

WCZESNY WIECZÓR

Normalny dzień: Rozmowy w toku. Albo dyskutowanie szczegółów uroczystości na Skypie z kolejnymi klientami, albo spotkanie z podwykonawcami – czasem w kwiaciarni, czasem w cukierni, a czasem… na próbie zespołu.

Dzień ślubu: Wszyscy goście dotarli na salę? Można więc zacząć sprawdzanie, czy na stołach nikomu niczego nie brak, czy któremuś z wegetarian nie podano kurczaka, czy pannie młodej opadł już stres i dała radę coś przełknąć… Wedding plannerzy jedzą ostatni. I dopiero po pierwszym tańcu!

 

PÓŹNY WIECZÓR

Normalny dzień: Po maratonie spotkań przychodzi czas, by spisać wszystkie ustalenia i rozesłać je do zainteresowanych. Potem pora na aktualizację harmonogramów, kosztorysów i… trendów. Wieczory to idealna pora na szukanie w internecie inspiracji i dzielenie się nimi w mediach społecznościowych.

Dzień ślubu: Późna pora nie zwalnia z trzymania ręki na pulsie! W każdym momencie wedding planner musi być czujny, wiedzieć, gdzie fotograf powinien skierować swój obiektyw i dokąd poszła mama Panny Młodej przebrać buty. Ktoś musi czuwać, by bawić mógł się ktoś!

 

PÓŹNA NOC

Normalny dzień: Jeszcze spod kołdry można wysłać zaległego maila lub sprawdzić najnowszą listę 10 najlepszych miejscówek na ślub w plenerze…

Dzień ślubu: Dzieje się! Podczas gdy goście szaleją na parkiecie, wedding plannerzy dzwonią do kierowcy busa, by przyjechał na pierwszy kurs, sprawdzają czystość bufetów, przenoszą dekoracje, pomagają w organizacji niespodzianki dla Młodych, po drodze przypominając im, że muszą coś zjeść lub wypić, by dalej się bawić… Na wszystko trzeba mieć oko!

 

BARDZO PÓŹNA NOC / PORANEK NASTĘPNEGO DNIA

Normalny dzień: Kolejny sen o organizacji wesela. Tym razem na egzotycznej wyspie…

Dzień ślubu: Wygląda na to, że znowu zabawa potrwa do białego rana… Wszyscy na parkiet!

 

Jak się spiąć, żeby wszystko dopiąć – czyli dzień z życia wedding plannerki