Jak zorganizować nowoczesne wesele z tradycją w tle?

Pewnie część z Was słyszała mit o konsultantach ślubnych, w którym mówi się, że to my narzucamy naszą wizję ślubu. Chcę Wam dziś przedstawić historię, która ten mit obala.

Ola napisała do nas z prośbą o pomoc. Miała bardzo dokładną wizję swojego ślubu, wiedziała jakiego lokalu szuka, wybrała kolorystykę, a nawet była pewna, że jej zaproszenia muszą być koniecznie kaligrafowane. Dlaczego zatem ta panna młoda trafiła do nas? Bo czegoś jej brakowało. Czegoś bardzo istotnego przy organizacji ślubu – czasu. Odegrał on istotną rolę, bo ani para młoda nie posiadała go w nadmiarze ze względu na służbowe zobowiązania, ani ja nie miałam go zbyt wiele na cały proces organizacji. Narzeczeni zgłosili się do mnie w marcu, a tego samego roku we wrześniu, a dokładniej 23.09.2017, miał odbyć się ślub taki, jaki wymarzyła sobie Ola. I wiecie co? Udało się nam. Ale zacznijmy wszystko od początku.

 

Jak to wszystko się zaczęło?

Ola i Tomek szukali konsultantów ślubnych, którzy zajmą się spięciem tych wszystkich wizji, na których urzeczywistnienie czasu niestety nie mieli. A od spinania są przecież Spinki. I tak do nas trafili. Jak się okazało później – z tą parą wiele lat temu pracowałam w jednej firmie. Agencję Spinki wybrali zupełnie nieświadomi, że to właśnie w niej obecnie marzenia par młodych spełnia ich dawna koleżanka z pracy.

 

Rozumiecie teraz mój podwójny stres – przecież znajomym i bliskim osobom znacznie trudniej jest organizować wesele, bo towarzyszą temu dodatkowe emocje. Jeżeli ktokolwiek z Was miał do czynienia zawodowo z bliską mu osobą – ten wie, co przeżywałam. Ale jak się okazało – nie było zupełnie czym się martwić, bo organizacja ślubu przebiegała bardzo sprawnie. Ola z Tomkiem mają świetny gust i chcieli, by ich przyjęcie było po prostu perfekcyjnie zaplanowane w najdrobniejszych nawet szczegółach. Dzięki konkretnym wskazówkom wiedziałam czego szukać i co może spodobać się szczególnie bardzo wymagającej pannie młodej.

 

 

Lokal – czyli od ogółu do szczegółu

Podstawą zawsze jest lokal – to od niego wszystko się zaczyna. Lokal na wesele decyduje o klimacie przyjęcia, stylu, o logistyce, nie wspominając już o poziomie wesela. Ola zwracała uwagę na detale i dlatego dokładnie opisała mi miejsce na przyjęcie, do którego chciała wraz z Tomkiem zaprosić swoich gości. Do jej wizji idealnie pasował mi klimatyczny, odrestaurowany, renesansowy zamek z nutką nowoczesnego designu.

 

Kto kiedykolwiek z Was był w Uroczysku Siedmiu Stawów niedaleko Wrocławia ten wie, że niewiele jest takich miejsc na mapie Polski, w których nieznacznie tylko zmieniły się wnętrza od XVI wieku. Ten niezwykle elegancki zamek zachwyca swoim stylem. Pasowała tu wysublimowana kolorystyka wesela, którą wybrała Ola – królewskie połączenie złota z bordo przełamane nutką nowoczesności – granatem. Bo panna młoda chciała postawić na doskonałe połączenie tego co najlepsze w tradycji z tym, co daje nam nowoczesność. Stąd cały ślub był utrzymany w tonie przenikających się tych dwóch elementów.

 

Od smaku potraw po dekoracje pełne smaku

Lokal zapewnił doskonałej jakości jedzenie, które wcześniej ustalaliśmy podczas degustacji menu. To jest bardzo ważny szczegół wtedy, gdy zależy nam na harmonijnym połączeniu smaków i trunków z atmosferą przyjęcia. I chociaż para młoda naprawdę miała bardzo mało czasu – to znaleźli go właśnie na ustalenie menu dla swoich gości, by oczarować ich nie tylko pięknem tego miejsca, ale rozpieścić także smakiem pieczołowicie dobranych dań.

Dlatego też ważne były specjalnie na ten dzień wybrane wykwintne słodkości z eleganckim i rozpływającym się w ustach tortem. Takie delicje uzupełniły kulinarne doznania smaku. Bo o walory estetyczne całego przyjęcia zadbała Ania z Bedeko, która jak zwykle swoimi oszałamiającymi kompozycjami kwiatowymi dopełniła całości stylu i sprawiła, że nawet ja byłam szczerze oczarowana tak doskonałym efektem końcowym.

 

Oczarować gości od pierwszego wejrzenia – czyli jak czarują zaproszenia

Wiecie, że diabeł tkwi w szczegółach. I dlatego tak ważne jest, by goście dostając zaproszenia wiedzieli, że to konkretne wesele będzie inne. Zaproszenia muszą oczarować, zachęcić do przyjścia na ślub, lekko zdradzić to, co będzie się działo.

 

Dlatego ten element także drobiazgowo ustalałam z Olą, która wybrała cudowne zaproszenia i papeterię ślubną projektu …. . Prawdziwego stylu dodawały smaczki w postaci kaligrafii wykonane przez jedną z najlepszych artystów w tej dziedzinie – ….! Taki detal przez duże D.

 

Mam nadzieję, że ta krótka wycieczka po weselu w Uroczysku Siedmiu Stawów pozwoli Wam na chwilę oderwać się od codziennych spraw i przenieść się na wesele z marzeń Oli i Tomasza. Zapraszam!

Spinka Agata

Nowoczesne wesele z tradycją w tle – jak zorganizować?